top of page

PonderTalks | Jak projektować z pasją?

"Uwielbiam mieszać style." - rozmowa z Magdą Fornal


Magda Fornal - magister sztuki i właścicielka studia projektowego Magda Fornal Interiors. Pasjonatka pięknych wnętrz i wielbicielka symetrii. Tworzy wnętrza niebanalne, ponadczasowe i eleganckie, a jej znak rozpoznawczy to - jak sama twierdzi - elastyczność stylistyczna. Jest skarbnicą wiedzy na temat projektowania i designu - dzisiaj swoją wiedzą dzieli się także z Wami.


Jeśli chcecie dowiedzieć się jak projektować w stylu Magdy Fornal, zapraszam do lektury.



Niejednokrotnie wspominałaś, że warto walczyć o 'swój ślad' w tym, co się robi. Co jest wspólnym mianownikiem Twoich projektów?


Od obserwatorów i klientów często słyszę, że znakiem rozpoznawczym moich projektów są klasa, styl i elegancja. Rozbijając te określenia na czynniki pierwsze, w każdy projekt staram się wpleść elementy nawiązujące do klasyki. Uważam, że poprzez detale, które są niestandardowe i czasem zaskakujące dla danego wnętrza, przestrzeń staje się ciekawa i niebanalna. Uwielbiam mieszać style. Ten mój „mix & match” uznaję jednak tylko w ograniczonej palecie barw, czasem wręcz w monochromie. W różnorodności form jest bowiem spójność i harmonia - cechy charakterystyczne moich projektów. Można nazwać ten kierunek „spokojnym eklektyzmem”. Ponadto w moją pracę wkładam bardzo dużo serca. Śmieję się, że moje projekty są „szczodre”, czyli bogate w nastrój, światło i dekoracje. Chyba nie umiałabym zaprojektować wnętrza minimalistycznego!

Natomiast jeśli pytanie o „ślad” rozumieć literalnie, to moim marzeniem jest wejście w obszar wzornictwa przemysłowego. Chciałabym pozostawić po sobie kolekcję przedmiotów codziennego użytku oraz mebli i dekoracji, którymi w swoich domach będą otaczać się ludzie podobni do mnie: kochający detal, piękne jakościowe wykończenia i naturalne materiały. Proste, a jednocześnie eleganckie formy. Swoją przygodę w tej dziedzinie zaczęłam dwa lata temu od zaprojektowania dwóch serii lamp dla marki Cosmo Light. Nadchodzący rok przyniesie kilka kolejnych realizacji, z czego ogromnie się cieszę.


Lubisz przełamywać trendy. Czy zabawa konwencją to talent czy umiejętność, którą można nabyć trzymając się pewnych zasad?


Lubię zabawę formą, fakturą i kolorem. Czasem wiąże się to z płynięciem z trendami, a czasem z ich przełamywaniem. Czasem mam na taka zabawę przestrzeń od inwestora, a czasami zupełnie nie ma tej swobody - klient nie jest gotowy na odważniejsze rozwiązania. Czy żonglowanie konwencjami to talent? W moim przypadku to raczej efekt wypracowanych przez lata zasad kompozycji brył i płaszczyzn, przepuszczony przez moją subiektywną ocenę i wrażliwość. Myślę, że jak najbardziej można się tego nauczyć. Jak? Tak jak wszystkich innych rzeczy w życiu: obserwując lepszych od siebie. Jednak obserwacja ta musi być uważna. Trzeba być obserwatorem świadomym: analizować i syntetyzować: „Dlaczego dana rzecz, dane wnętrze budzą we mnie takie, a nie inne emocje? Dlaczego to jest tak dobre? Dlaczego mi się podoba?”. Potrzebny jest czas. Czasem trzeba z pewną myślą pochodzić, pobyć z nią w uważności, pooglądać z różnych perspektyw. Tylko tak jesteśmy w stanie dojrzewać i robić kroki do przodu. Po drodze popełnimy błędy i pewnie nie raz się potkniemy. To nic. Ważne, aby umieć to zobaczyć, przeanalizować i pójść dalej bogatszym o nabytą w ten sposób wiedzę.


Kuchnie są Twoim znakiem rozpoznawczym. Co jest sekretem stworzenia pięknej kuchni?


Rzeczywiście kuchnie są najczęściej projektowanym przeze mnie pomieszczeniem. Dla mnie sekretem stworzenia pięknej kuchni jest jej aspekt użytkowy: kuchnia ma być dopasowana do potrzeb i trybu życia jej użytkowników. Chodzi o to, aby ten kto będzie korzystał z tej przestrzeni czuł się w niej „jak u siebie”, czuł dobry przepływ - „flow”. Dlatego prace nad każdym projektem rozpoczynam od wywiadu z użytkownikiem/ użytkownikami, a potem kreślę układ funkcjonalny i temu etapowi poświęcam sporo czasu. Bardzo duży nacisk kładę na tzw. trójkąt ergonomiczny - czyli układ, który pozwala płynnie i wygodnie przechodzić przez etapy „przechowywanie-mycie-gotowanie”, ponieważ naukowo udowodnione jest, że takie rozlokowanie czynności w kuchni wpływa na nasz komfort pracy, jej szybkość i efektywność. Dopiero dobrze opracowany układ funkcjonalny ubieram w formę, styl, który pasuje do właścicieli.

Jest jednak pewna cecha moich kuchni, która jest niezmienna i niezależna od stylu, metrażu czy budżetu: to symetria. Staram się nawet najmniej ustawnym i trudnym pomieszczeniom nadać wrażenie ładu i harmonii - przywrócić im „stabilność” wizualną poprzez zastosowanie symetrii układu lub pewnych jej elementów. Dużo energii wkładam w to, aby czytelny był wizualny balans w pomieszczeniu zwanym „sercem domu”, ponieważ wiem, że ten balans będzie odczuwalny w trakcie użytkowania i miał realny wpływ na to, jak się czujemy i czy chcemy w danym pomieszczeniu przebywać.


Ostatnimi czasy w Polsce popularny stał się styl modern farmhouse. Na co zwrocić uwagę, by był on autentyczny?


Styl „modern farmhouse” przybył do nas zza oceanu i rzeczywiście stał się jednym z wiodących kierunków na gruncie polskiego interior designu. Zachwycaliśmy się nim, ponieważ odwołuje się do naszych emocji i skojarzeń (sielski obrazek wakacji u dziadków na wsi w domu z białym płotkiem), ale umiejętnie transponuje te skojarzenia na grunt współczesny, bliski nam teraz. Świadome i udane połączenie tych dwóch światów daje spektakularny efekt! Otrzymujemy przytulne, ciepłe, rodzinne wnętrza - a jak wiadomo Polacy to naród bardzo rodzinny - ubrane w nowoczesną technologię, czyli wnętrza dostosowane do potrzeb XXI wieku.


Jednakże tego stylu nie da się niestety implementować na każdy grunt. Sam fakt, że nazywany jest on „modern farmhouse”, a nie „modern farmflat” świadczy już o tym, że lepiej nie stosować go w blokach, w mieszkaniach czy kawalerkach, gdyż wymaga on domu. I to najlepiej dużego i położonego gdzieś w naturze. To format, który kocha wysokie sufity (min. 3 metry) i dużą przestrzeń kuchni pozwalającą na zastosowanie wygodnej wyspy. Dobrze jest, gdy z kuchni mamy przejście do spiżarni - w Stanach Zjednoczonych nazywanej „pantry” i uznawanej za nieodzowną część domu. Sercem każdej kuchni w stylu modern farmhouse jest też kuchnia wolnostojąca - oczywiście gazowa! Dobrze, gdy nad nią pojawi się potfiller (rodzaj baterii kuchennej - przyp. red.), a okap będzie osobnym elementem niezależnym od zabudowy. Taka kuchnia może mieć jasny lub ciemny kolor zabudowy, dobrze jednak gdy pojawią się tu elementy z drewna: drewniane półki, słupy, belki na suficie czy drewniana podłoga. Salony w stylu modern farmhouse muszą być obszerne, pozwalające na wstawienie ogromnej sofy i foteli. Ważnym i nieodzownym elementem jest kominek - często obłożony lokalnym kamieniem - o prostej formie lub z portalem o wyższej niż nasz polski standard wysokości. W domach projektowanych w tym stylu ogromną rolę gra dobrej jakości oświetlenie (dużych rozmiarów żyrandol główny i sporo lamp bocznych, uzupełniających). Nie mniej ważne są dodatki z naturalnych materiałów, jak drewno, kamień, cegła, rattan, wiklina, juta, len, czy wełna. To styl, który lubi naturę i proste niezbyt wyszukane formy wzornicze.


Jak oceniasz nasze rodzime podejście do trendów i stylu? Jakie błędy projektowe Polacy popełniają najczęściej?


Bycie trendy to ostatni etap przed byciem tandetnym” - powiedział kiedyś Karl Lagerfeld. Co prawda rzecz dotyczyła mody, ale uważam, że jest to prawda uniwersalna i ponadczasowa. Trendy są super, ale bardzo uczulam na to, żeby korzystać z nich z głową. Jako naród mamy niestety tendencję do przekraczania pewnych granic i kopiowania już istniejących rozwiązań 1:1. Przenosimy to, co zobaczyliśmy u kogoś na swoje podwórko - to nawet nie inspirowanie się, a kopiowanie. Jest to droga do nijakości. Tym sposobem można obrzydzić i spłaszczyć choćby najpiękniejszy trend. Czasem łapie się na tym, że oglądam wnętrze na Instagramie i nie jestem pewna czy to wnętrze pani X czy Pani Y czy Z, bo wszystkie mają niemal identyczne domy - tak podobne, że nawet moje wprawne oko ich nie jest w stanie miejscami rozróżnić!


Uważam też, że mamy do odrobienia lekcję z historii sztuki, która polega na tym, aby wiedzieć co z czym łączyć, a czego nie: jak odróżnić klasykę od kiczu. Najdobitniej widać to we wnętrzach z gamy "glamour". Warto też zastanowić się dlaczego pewne epoki w dziejach ogólnie pojętej sztuki wnętrz przetrwały w naszej pamięci, a inne nie. Dlaczego, na przykład, przedmioty i meble w stylu Art Deco do dzisiaj są najbardziej poszukiwanymi i pożądanymi obiektami na świecie. Zadać pytanie i poszukać odpowiedzi. Historia lubi zataczać koło - warto wiedzieć co może nas czekać za chwilę.


Często podkreślam, że ważne jest aby oglądać albumy (a nie tylko Instagram), czytać książki, edukować się we własnym zakresie, bo niestety szkoły nas tego nie uczą. Co nam to da? Jestem pewna, że pomoże odnaleźć swój styl, swoją "wnętrzarską tożsamość". Stąd prosta droga do sukcesu - gdy będziemy autentyczni, nasze wnętrza będą prawdziwe, a przez to ciekawe. Tandeta nam nie w takim wypadku nie grozi - wracając do wspomnianego Lagerfelda. To oczywiście dotyczy również mojej zawodowej działalności: staram się pracować nad wnętrzami ze świadomością, że dana przestrzeń i rozwiązania muszą przetrwać próbę czasu, a więc być odporne na trendy i mody.


To wspaniałe podejście. Czy są jakieś książki, które mogłabyś polecić osobom zainteresowanym poszerzeniem swojej wiedzy w zakresie historii sztuki i/lub projektowania?


Oczywiście! Na początek - polecam książkę, która zrobiła na mnie duże wrażenie i do której lubię wracać: "Dom. Krótka historia idei" Witolda Rybczyńskiego - wybitnego teoretyka i praktyka architektury. Jest to fascynująca podróż przez epoki w poszukiwaniu definicji domowego komfortu. Autor prowadzi nas po historii ewolucji potrzeb ludzi w kontekście posiadania domu. Książka nie zalewa nas mnogością fachowych terminów, a raczej pomaga bardziej świadomie spojrzeć na ideę czegoś tak oczywistego, jak dom. Książka ta jest mi bliska, poniewaz nie projektuję hoteli, biur czy nawet mieszkań. Projektuję właśnie domy.

Uważam, że ogromną wartość niesie także przeglądanie albumów o wnętrzach. Najlepiej różnych - o różnych stylach, epokach, autorach. Najlepsze wydania to te anglojęzyczne, ale można potraktować ten fakt jako pretekst do podszkolenia się z języka branżowego! Przypomnę przy okazji, że kiedyś zrobiłam również przegląd moich albumów na Instagramie - do dzisiaj można go znaleźć w wyróżnionych relacjach pt. "Albumy". Zapraszam tam każdego - może dzięki takiemu wspólnemu oglądaniu, ktoś z Was zobaczy tam coś wyjątkowego, zainspiruje się, a może nawet przekona do zakupu.


Jakie wybory projektowe priorytetyzować przy ograniczonym budżecie?


Przy ograniczonym budżecie - tak jak w ubiorze - stawiamy na bazę. Dobra baza to fundament udanego projektu, czyli:


1. Jakość okładzin podłogowych, a więc np. drewno na podłodze zamiast panelu (osobiście nie uznaję podłóg laminowanych ani tych z PCV)

2. Dobry blat w kuchni - kamień, kwarc, konglomerat. Na tym elemencie nie warto oszczędzać.

3. Dobrej jakości armatura i ceramika łazienkowa

4. Zabudowy stałe z docelowych materiałów


...czyli wszystkie te elementy, które z czasem trudno jest wymienić. Dla przykładu: dużo łatwiej wymienić lampę niż na przykład WC i bidet.


Jesteś entuzjastką symetrii we wnętrzach i architekturze. Dlaczego uważasz ją za tak istotną? W jaki sposób myśleć o symetrii we wnętrzu?


Uwielbiam symetrię we wnętrzach, gdyż - jak już wspominałam - pozwala ona zbalansować

wnętrze, nadać przestrzeni proporcji, a nawet "naprawić" czy zrównoważyć niektóre elementy, które czasem trzeba zamaskować. Dodatkowo symetria niesie pewien ważny przekaz podprogowy dla odbiorcy: jest nim poczucie stabilności, porządku i ładu. To odczucia, które warto docenić projektując komuś lub sobie dom. Uważam, że warto walczyć o symetrię nawet tam, gdzie w pierwszym odruchu jej nie widzimy - warto ją z wnętrza wyłuskać. Jak? Określając tzw. "focal point", czyli element główny danej przestrzeni. Taki, który skupia od wejścia uwagę - to wokół niego będzie się działa dalsza historia. Należy temu elementowi poświęcić uwagę i sprawić, aby miał w sobie znamiona symetrii lub po prostu był symetryczny. Przykłady? W przypadku salonu może to być kominek, w przypadku kuchni - kuchenka z okapem, w przypadku łazienki - szafka umywalkowa z lustrem, a w przypadku holu - lustro z siedziskiem.


Chciałabyś żebyśmy wszyscy mieszkali 'niebanalnie'. Co przez to rozumiesz i jak uzyskać taki odbiór wnętrza?


Mieszkać niebanalnie - oto jest wyzwanie! Myślę, że warto poszukać w sobie tego wyróżniającego faktora, a nasze wnętrza same o tym opowiedzą - w końcu one są odbiciem tego, co w sobie nosimy. Dla jednych to będzie kolor, dla innych elementy vintage, dla jeszcze innych wysoka jakość i design z najwyższej półki. Ktoś będzie miał dar łączenia elementów w atrakcyjną całość, a jeszcze ktoś inny odkryje w sobie wielbiciela antyków. Najważniejsze to iść swoją drogą i nie oglądać się na innych. Warto słuchać głosu serca i przyjrzeć się temu, jak reagujemy na wnętrza - gdzie serce bije nam mocniej. Ciało najlepiej podpowiada co jest "nasze", a co nie. Jednak znowu - tu potrzebny jest czas. Zakończę tę wypowiedź słowami Iris Apfel: "Żeby mieć styl musisz dowiedzieć się kim jesteś, a to może zająć lata".


Czy Twoim zdaniem istnieją wnętrza ponadczasowe?


Jak najbardziej istnieją wnętrza ponadczasowe, które nie starzeją się mimo upływu lat, a wręcz przeciwnie - nabierają sznytu. Cały sekret takich wnętrz to bazowanie na symetrii, złotym podziale, oszczędnej gamie kolorystycznej i klasycyzujących rozwiązaniach. Stosując takie materiały jak kamień naturalny, drewno, skóra mamy gwarancję, że zawsze będą one wyglądały dobrze, bo natura starzeje się pięknie i z godnością. Nie mniej ważny jest właśnie faktor osobowościowy, o którym już tyle powiedziałam - czyli nie podążanie za modami i trendami, a pójście swoją świadomą ścieżką wyborów. Dotyczy to wyposażenia, detali i tych wszystkich małych, drobnych akcentów, które bardzo wiele mówią o nas i naszych wnętrzach.


Comments


bottom of page