top of page

PonderTalks | Mieszkanie w poznańskiej kamienicy

"Vintage to część mnie." - rozmowa z Izabelą Hołogą z profilu @i_hologa


Mieszkanie Izy mieści się w kilkusetletniej kamienicy na poznańskiej Wildzie i łączy w sobie styl skandynawski z elementami vintage.

Dzieje się tu wszystko to, co powinno zadziać się w pięknym wnętrzu. Wystrój pomieszczeń nawiązuje do architektury budynku. Jest zabawa kontrastem. Zabawa stylem. Balans pomiędzy starym, a nowym. Jest ukłon w stronę ikon designu. Jest miłość do wnętrz. Łączenie tańszych i droższych rozwiązań. Wreszcie, jest też niesamowite poczucie estetyki.

Mieszkanie Izy to również doskonały przykład minimalistycznego ale ciepłego wnętrza, które analizowałam dla Was w jednym z wcześniejszych postów.

Jeśli chcecie dowiedzieć się jak powstawał projekt Izy, zapraszam do lektury.


 

Metraż: 110 m2

Liczba pokoi: 4

Czas trwania remontu: 9 miesięcy



Photo credit (middle): @majamusznicka dla @milkandsun



Udało Ci się znaleźć mieszkanie z dużym potencjałem. Czy od początku wiedziałaś jak chciałabyś, żeby wyglądało jego wnętrze?


Od początku chciałam, aby wnętrze przypominało jak najbardziej swój pierwotny stan. Zależało mi na zachowaniu oryginalnego układu mieszkania, odtworzeniu stolarki i uratowaniu ponad stuletniej podłogi. Moje ulubione kolory to biele i beże, dlatego nie wyobrażałam sobie stworzyć miejsca do życia w innych tonacjach. Przelałam na projekt to, co lubię i w czym dobrze się czuje. Miało powstać ponadczasowe mieszkanie, które szybko mi się nie znudzi. Tak jak mówisz, mieszkanie od początku miało duży potencjał. Kamienice mają to do siebie, że znacznie łatwiej można stworzyć w nich niepowtarzalny klimat. Nasze mieszkanie w kamienicy miało ponadczasową bazę, która wymagała gruntownego remontu.

Jakie były główne założenia Twojego projektu?

Zależało mi na tym, aby od przekroczenia progu mieszkania czuć było kamienicznego ducha. Uwielbiam stare skrzypiące i niedoskonałe podłogi. Od zawsze inspirują mnie kamienice i charakterystyczne dla nich detale: ogromne dwuskrzydłowe drzwi, sztukateria, wysokie sufity. Chciałam to wszystko odtworzyć, zachować charakter przestrzeni i jego pierwotny układ, ale jednocześnie stworzyć funkcjonalne wnętrze na lata. Tak na przykład musieliśmy zrezygnować z klimatycznej spiżarni z maleńkimi drzwiczkami, która znajdowała się w kuchni, aby powiększyć łazienkę i znaleźć miejsce na przestronny prysznic. Dzięki temu mamy również funkcjonalną kuchnię z długim blatem roboczym.

Jak wygląda Twój proces kreatywny? Czy na którymś etapie projektu korzystałaś z pomocy projektantki?

Na żadnym etapie projektu nie korzystaliśmy ze wsparcia projektantów. Od początku tworzyliśmy wnętrze sami, ja od strony wizualnej, a mój mąż od strony technicznej. Mój proces kreatywny rozpoczął się od poznania mieszkania. Miałam na to bardzo dużo czasu, ponieważ proces finalizacji zakupu trwał prawie sześć miesięcy. W tym czasie w głowie tworzyła mi się wizja wnętrza. Inspiracji szukałam głównie w Internecie. Tu z pomocą przyszedł niezawodny Pinterest i Instagram. Gdy udało się kupić mieszkanie, wspólnie z mężem zdefiniowaliśmy nasze potrzeby. Następnie nadszedł moment wymyślania wnętrza, poszukiwań odpowiednich materiałów, dobór płytek i kolorów. Oczywiście w całym procesie było kilkakrotne zderzenie z rzeczywistością, gdyż nie wszystkie rozwiązania były możliwe do wdrożenia ze względu na kwestie techniczne albo budżet.

Od czego rozpoczęłaś proces projektowania? Co było punktem odniesienia dla reszty projektu?

Cały proces projektowania rozpoczął się od jadalni, ponieważ tu spędzamy najwięcej czasu. Zalążkiem projektu był na pewno okrągły biały stół, który kupiliśmy kilka lat wcześniej i chcieliśmy zabrać go ze sobą z poprzedniego mieszkania. Podobnie jak krzesła patyczaki, które są z nami od lat. W między czasie do kolekcji dołączyły krzesła Ironica marki TON i minimalistyczne regały. Muszę jednak przyznać, że mój proces projektowania naszego mieszkania w kamienicy nadal trwa i będzie ewoluował z czasem.

Widzę u Ciebie elementy vintage poprzeplatane nowoczesnymi formami; biel przełamaną kontrastem. Czy ten efekt to wyraz organicznego procesu, czy szczegółowo wcielona w życie wizja?

Myślę, że vintage to część mnie. Uwielbiam dawać przedmiotom drugie życie i nigdy nie przechodzę obojętnie obok targów staroci. Decydując się wyłącznie na nowe meble, czułabym się w mieszkaniu jak w sklepie meblowym. Dlatego też zdecydowaliśmy się na remont mieszkania w kamienicy, a nie urządzanie apartamentu od dewelopera. Stare meble, jak i wnętrza mają duszę. Nowe są często bardziej funkcjonalne. Dlatego połączenie tych dwóch daje ciekawy, a jednocześnie spójny efekt.

Co jest kluczem do stworzenia wnętrza takiego, jak Twoje? Moją uwagę przykuwa zabawę symetrią. Elementy bazowe są u Ciebie symetryczne, przełamują je dodatki. Czy to słuszna obserwacja?

Symetria i wybrana naturalna paleta kolorów to podstawa dla tego projektu. Dodatki potrafią całkowicie odmienić mieszkanie. Ich zaletą jest to, że można je zmieniać w zależności od pory roku, czy aktualnych trendów. Kluczowym więc było stworzenie bazy, ale zostawienie także miejsca na zmiany. Nie lubię stać w miejscu i nie wyobrażam sobie stworzyć mieszkania raz na długie lata. Urządzanie to proces, ale i dobra zabawa, która powinna temu towarzyszyć. Często słyszę, że koniec remontu kojarzy się z ulgą i zakończeniem pewnego etapu w życiu. Raz ustawione meble pozostaną w określonym miejscu przez następne lata. To zdecydowanie droga nie dla mnie.

Masz u siebie kilka designerskich perełek. Czy możesz o nich opowiedzieć?

Moim największym designerskim łupem jest na pewno fotel bujany zaprojektowany przez Lenę Larsson. Został wyprodukowany przez Nesto w Szwecji w latach 60. Udało mi się go

upolować na OLX za grosze. Jest to przykład skandynawskiego wzornictwa lat 60-tych - lekka wizualnie forma połączona z jakością wykonania. Idealnie pasuje do wspomnianych już przeze mnie krzeseł patyczaków, polskich odpowiedników szwedzkiego, kultowego modelu Lilla Aland. Wśród moich perełek jest też lampa podłogowa z kloszami w formie kuli, która pamięta na pewno czasy PRLu. Widuję ją w kamienicznych wnętrzach, jednak jak do tej pory nikt nie był wstanie określić jej dokładnej nazwy.



Budżet jest zawsze elementem ograniczającym nawet najpiękniejsze wizję. Jak prioretyzowalas swoje wybory? Na czym, Twoim zdaniem, można oszczędzić, a na czym nie warto?

Na pewno nie warto oszczędzać na materiałach budowlanych i elementach, które będą z nami na lata. Doskonałym przykładem jest zestaw podtynkowy w łazience, który montowany jest w zabudowie. Aby uniknąć kolejnego remontu warto wybrać produkt dobrej jakości i zapłacić za niego odrobinę więcej, niż zdecydować się na tańszy model z sieciówki. Podobnie podłoga, jeśli nie mamy możliwości uratowania starej podłogi, warto zainwestować w solidną deskę, która będzie spełniać swoją funkcję i cieszyć oko wraz z upływem czasu, niż decydować się na panele. Oczywiście w trakcie remontu zderzamy się z ograniczonym budżetem, który zwykle kończy się w najprzyjemniejszym momencie, czyli na etapie urządzania. Aby spiąć cały projekt, starałam się wybierać meble, które podobały mi się od dłuższego czasu, niż działać pod wpływem impulsu promocji. Czasem warto poczekać dłużej na wymarzony mebel (być może niedługo pojawi się na wyprzedaży?), niż fundować sobie jego tańszy zamiennik "od ręki".

Jakie rozwiązania projektowe są dla Ciebie synonimem kiczu? Czego unikać w swoich projektach?

Od dłuższego czasu obserwuje projekty mieszkań w nowym budownictwie, które aspirują do bycia mieszkaniami w kamienicach. Niestety nawet jeśli odwzorujemy bogatą sztukaterię czy dwuskrzydłowe drzwi, mieszkanie w bloku zawsze nim pozostanie. I tu wkrada się efekt przesady, który jest dla mnie synonimem kiczu. Na próżno szukać historii w nowoczesnym budownictwie. Uważam, że powinniśmy tworzyć projekty nam bliskie, takie w których dobrze się czujemy ale brać również pod uwagę charakter budynku, jak i samego wnętrza.

Z czego jesteś najbardziej dumna w swoim projekcie?


Myślę, że największym powodem do dumy jest to, że nasze mieszkanie w kamienicy stało się przykładem, że niemożliwe nie istnieje. Gdy pokazuję na swoim Instagramie zdjęcia sprzed metamorfozy, większość osób mówi, że to nie to samo wnętrze. Chciałabym, aby ten projekt był inspiracją do działania dla wszystkich osób, które zastanawiają się nad zakupem mieszkania w kamienicy. W każdym z miast jest mnóstwo perełek do uratowania. Szkoda, aby poszły pod młotek deweloperów!



 

Stwórz wnętrze jak @i_hologa



コメント


bottom of page