top of page

PonderTalks | Wrocławski modern farmhouse

"Zawsze ciągnęło mnie w stronę amerykańskich projektów." - rozmowa z Kingą z @dom_parterowy_


Wrocławski dom Kingi i jej rodziny to ukłon w stronę stylu modern farmhouse. To miejsce z duszą, które odzwierciedla nie tylko wyjątkową pomysłowość właścicieli, ale też ich niezwykłą dbałość o szczegóły. Połączenie kreatywności z okiem do detalu wydaje się kluczem do sukcesu w stworzeniu wnętrza tak wyjątkowego jak @dom_parterowy_.

Jeśli chcecie dowiedzieć się jak powstawał projekt Kingi, zapraszam do lektury.


 

Metraż: 200m2

Liczba pokoi: 7

Czas trwania budowy i wykończenia: 3 lata



Wraz z mężem sami projektowaliście i wykonaliście większość prac budowlanych w swoim domu. Czy mieliście wcześniejsze doświadczenie w tym zakresie?

Poza wykończeniem poprzedniego mieszkania, które również częściowo remontowaliśmy sami, nie mieliśmy dużego doświadczenia w dziedzinie budowlanej. Zależało nam jednak na tym, żeby obniżyć koszty robocizny. Podjęliśmy więc decyzję, że włożymy w dom jak najwięcej własnej pracy. Nie wszystko byliśmy w stanie wykonać sami, ale jesteśmy dumni z tego, co udało się nam osiągnąć. Mam to szczęście, że mój mąż ma wiele zainteresowań i każda dziedzina jest dla niego wyzwaniem, któremu lubi stawiać czoła. Dlatego mimo braku doświadczenia, był w stanie sam rozprowadzić rekuperację czy wykonać całą instalację elektryczną oraz nawodnienie ogrodu.

Co było dla Ciebie punktem wyjściowym projektu? Jak narodziła się wizja dla domu?

Zależało nam na przestronnej części dziennej z otwartą kuchnią i otwartym po sam dach stropem. Bardzo spodobał mi się klasyczny rozkład amerykańskich kuchni z dużym okapem między oknami i farmerskim, ceramicznym zlewem na wyspie. W salonie nie mogło zabraknąć biblioteki i siedziska pod oknem, na którym można wypocząć z kubkiem parującej herbaty lub z książką. Chcieliśmy żeby rodzina była razem, a nie mijała się między piętrami, stanęło więc na projekcie domu parterowego. Ważna była dla nas też prosta bryła domu z dwuspadowym dachem. Jest to rozwiązanie ponadczasowe, a jednocześnie pozwala znacząco ograniczyć koszty.


Twój dom urządzony jest w stylu modern farmhouse. Nie jest to łatwy styl do odwzorowania w polskich realiach. Skąd czerpałaś wiedzę na temat założeń tej estetyki?

Zawsze ciągnęło mnie w stronę amerykańskich projektów. Takich, z ogromną wyspą w kuchni, szprosami w oknach, wysokimi sufitami z belkami, siedziskiem pod oknem, czy tak popularnym w Stanach shiplapem (rodzaj boazerii - przyp. red.). Wielu amerykańskich projektantów łączy styl modern z elementami vintage. Daje to niesamowity efekt domu z duszą, mówiącym coś o domownikach i wnoszącym ciepło. Chciałam, żeby takie właśnie było moje wnętrze. Zachwyciły mnie projekty Joanny Gaines. Fantastycznie potrafiła połączyć stare z nowym. Bliskie memu sercu są też wnętrza tworzone przez Amber Lewis z Amber Interiors. Jest też mnóstwo innych genialnych projektantów, których lista byłaby zbyt długa do przytoczenia, ale Joanna i Amber wyjątkowo dobrze trafiają w mój gust.

Jakie Twoim zdaniem są największe błędy popełniane przy próbie stworzenia wnętrz w stylu modern farmhouse?

Jeszcze kilka lat temu w Polsce brakowało mnóstwa elementów, które składały się na ten styl. Wykonawcy pukali się w czoło i mówili, że wielu pomysłów nie da się wykonać. Na przykład, żaden stolarz nie chciał podjąć się zamontowania u mnie amerykańskiej klamki do drzwi wejściowych. Jednak mój upór się opłacił, a nasze oliwkowe drzwi - i przepiękne klamki - są wizytówką naszego domu. Na szczęście ten stan rzeczy bardzo się zmienił, a styl modern farmhouse zyskuje w naszym kraju na popularności. Według mnie bardzo ważne jest to, żeby baza domu była z bardzo dobrych naturalnych materiałów jak kamień, drewno czy cegła. Dlatego najpiękniej będzie, jeśli na podłodze będzie drewniana deska a nie panel; na blatach konglomerat, granit lub marmur, aniżeli laminat imitujący ten kamień, a na ścianie czy podłodze prawdziwa, stara cegła.

Masz u siebie kilka nietuzinkowych elementów np. prawie stuletnie drzwi do spiżarni, czy oryginalną góralską skrzynię posagową. Mogłabyś o nich opowiedzieć?

Skrzynia posagowa to dla nas bardzo ważna pamiątka rodzinna związana z Podhalem, na którym wychowaliśmy się wraz z mężem. Z kolei drzwi do spiżarni to efekt wielomiesięcznych poszukiwań w Internecie. Kiedyś stanowiły wejście do dworku, który niestety poszedł do rozbiórki. Uwielbiam elementy z duszą, które mają swoją historię. Fascynuje mnie historia ludzi, którzy żyli i korzystali z tych przedmiotów lata temu. Może zabrzmi to nostalgicznie, ale jesteśmy na świecie tylko przez chwilę, zostawiamy pewien ślad po sobie i mogą to być też piękne przedmioty, które będą potem przekazywane z pokolenia na pokolenie. Czuję do tego ogromny szacunek. Nie chciałam jednak zrobić z domu muzeum, dlatego wnętrza utrzymane są w stylu modern, a stare pamiątki są jedynie wisienką na torcie. Styl modern farmhouse potrafi cudownie połączyć te dwa światy.

Twoje studio fotograficzne (Kinga zajmuje się fotografią rodzinną) oscyluje w klimacie wabi sabi. Co urzekło Cię w tym stylu i dlaczego postanowiłaś wyłamać się ze stylistyki reszty domu?

Uwielbiam surowość i totalny minimalizm wabi sabi. Jest to styl, który robi duży ukłon w stronę naturalnych elementów i prostoty. Wiedziałam jednak, że nie jest to pomysł na cały dom, który miał być przytulny i ciepły. W studio wydawał się być jednak idealnym rozwiązaniem. Stwierdziłam, że będzie to ciekawa baza do zdjęć i pozwoli przekształcać pomieszczenie w zależności od moich potrzeb fotograficznych.

Zdecydowałaś się na wiele oryginalnych rozwiązań, na przykład ceglaną ściankę z otwartą garderobą czy zabawne kafle łazienkowe. Skąd czerpałaś swoje pomysły?

Nie lubię nudnych wnętrz. Chciałam, żeby każde pomieszczenie w naszym domu miało w sobie coś charakterystycznego. Jak jednak połączyć dom z charakterem w harmonijna całość? Uznałam, że bazą będą spójne materiały i kolory, które przenikają się z pomieszczenia na pomieszczenie. Reszta elementów miała dodać charakteru. Stąd pomysł na kominek z ręcznie robionymi kaflami, który przypomina nieco starodawny piec (wykonaliśmy go sami od początku do końca), czy stuletnie drzwi do spiżarni, na które polowałam w Internecie przez dobry rok. Ścianka w sypialni to pomysł mojego męża, który zupełnie za darmo zdobył starą cegłę z rozbiórki. Natomiast pomysł na mozaikowe napisy na podłodze w łazienkach zaczerpnęłam od amerykańskich projektantek.

Czy jest coś, czego żałujesz w projekcie lub dziś zrobiłabyś inaczej?

Projekt domu był dokładnie przemyślany. Od samego początku wiedziałam ile centymetrów powinna mieć wnęka pod lodówkę, lub gdzie dokładnie umieścić okno w łazience tak, żeby znalazło się centralnie nad wanną. Tu nie było przypadku lub burzenia ścianek i niezdecydowania w trakcie budowy. Miałam wszystko w głowie i potrafiłam zwizualizować to sobie bez pomocy projektanta i programów graficznych. Dlatego w samym projekcie nic bym nie zmieniła. Jeśli chodzi o wykończenie, staraliśmy się wykorzystywać naturalne materiały, które same w sobie pokazują jakość. Czasem jednak trzeba było iść na kompromis. Być może, gdybyśmy dysponowali większym budżetem, to fronty w kuchni nie byłyby z płyty MDF, a z malowanego drewna. Kto wie, może w przyszłości je wymienimy. Marzy mi się też drewniana szafka z kamiennym blatem w większej łazience, ale na razie musimy zadowolić się tą z sieciówki.

Jest jedno pytanie, które staram się zadawać większości rozmówców pon • der: jakie rozwiązania projektowe są dla Ciebie synonimem kiczu? Czego unikać w swoich projektach?

Granica między kiczem, a czymś ze smakiem jest bardzo cienka. Dla wielu osób jest bardzo trudna do dostrzeżenia. Nie widzę konkretnych rozwiązań, które są jego synonimem. Według mnie to pewna całość, na którą składa się wiele czynników: to, czym się otaczamy, w co się ubieramy i czego szukamy na tym świecie. A czego unikać? Nieprzemyślanych rozwiązań, działania pod wpływem impulsu lub podążania za trendami, które szybko przemijają.

Na swoim Instagramie piszesz, że 'wykończeniówka nigdy się nie kończy'. Czego możemy oczekiwać w Domu Parterowym w nadchodzącej przyszłości?

Budowa domu to wyzwanie na lata. U nas proces budowy, a potem wykańczania wnętrz trwał kilka lat. Z jednej strony ograniczał nas wolny czas, który mogliśmy poświęcić na realizację założeń, a z drugiej budżet. W najbliższej przyszłości w planach jest jeszcze wykończenie pokojów dziecięcych oraz prace w ogrodzie, który potrzebuje jeszcze mnóstwa roślin. Chcemy też dokończyć budowę oczka do kąpieli z podgrzewaną wodą. Podejrzewam, że z czasem pojawią się kolejne rzeczy do zrobienia lub poprawy. W końcu budowa domu to przygoda na całe życie.



 

Stwórz wnętrze jak @dom_parterowy_



Comments


bottom of page